Skrýt překlad písně ›
Nasenne tabletki, tabletki na dzienne
Bezsenne są noce, dni beznadziejne
Chwiejne nastroje, rozstrojone myśli
Blednące blaski, gasnące błyski
Sprały się kolory, marzenia zszarzały
Splendor jest chory, stary i spłowiały
Przyszłość płonie w gorączce, niknie w dymie
Pewność ma zerwane mięśnie, traci siłę
Silna wola jest wątła i słaba coraz bardziej
Woła o pomoc, a i tak wiadomo, że skończy w barze
Uniesienia są już tylko etylowe
A spełnienia krótkie i przypadkowe
Nie potrafisz się posklejać, jesteś w częściach
A zamiast serca krwawi tobie tylko kawał mięsa
Uczucia wyschły, złudzenia prysły
A żar zgasł zduszony w popielnicy
Strach się zakrada, rozsądek milczy
Łzawy deszcz pada, samotność niszczy
Szklanka, możesz ją czule dotknąć
Napełnić z uczuciem, ogrzać to i połknąć
I papieros to co dzień jedyny ogień
Który grzeje twoje dłonie
Muska usta i otula dymem
Piąta, szósta z godziny na godzinę
Czas rozwleczony wisi na zegarze
Snuje się leniwie jak gęsty dym w pustym barze
Spadłeś z dachu swych własnych pragnień
Ale nie złamałeś karku chociaż czujesz, że jesteś na dnie
Wiesz co? powinieneś sobie przemyśleć to wszystko
Pamiętaj, wiesz co?
Pamiętaj o tym, że ciemność służy tylko do przykrycia
Wszystkich jasnych stron życia
Bo nie jest tak źle, nie jest tak źle
Nie jest tak źle, nie jest tak źle
Zawsze może być gorzej
I nie jest tak źle, nie jest tak źle
Nie jest tak źle
Nie jest tak źle, nie jest tak źle
Pamiętaj o tym, że zawsze może być gorzej
I nie jest tak źle, nie jest tak źle
Nie jest tak źle, nie jest tak źle
Pamiętaj o tym, że ciemność służy tylko do przykrycia
Wszystkich jasnych stron życia
Znowu dół (znowu dół)
Znowu nic mi się nie chce (znowu nic mi się nie chce)
Wciąż bym tylko spał (tak, tylko spał)
Twardym, chemicznym snem (chemicznym snem, o tak)
Wokół dym (wokół dym)
Ósma godzina w studiu (po co ja tyle tu siedzę, Boże)
Dziesięć lat już gram (dziesięć lat)
Powiedz mi co z tego mam (no co?)
(Chyba nic, a czas płynie i wszystko jakoś tak się ślimaczy)
Na koncie nie mam zer lecz zero
Los nieustannie jest dla mnie sknerą
CV nie to aby rozbić bank
Zaraz trzydziestka mi spadnie na kark
I płynę tak, dryfuję w mrok
Choć nie jestem sam zawodzę non-stop
Ta, wieczny leń i cham
To jedyny ja jakiego znam
Jezu, co za żal (co za żal)
Tych szkolnych lat obróconych w bal
Tych mądrych rad rzuconych w kąt (kąt)
Za krótki wzrok by przyznać błąd
I zmarnowanych szans (zmarnowanych szans)
Muszę je trawić co dnia (co dnia)
Ale wiesz co?
Chyba nie jest tak źle
Zawsze może być gorzej
Pamiętaj o tym, że ciemność służy tylko do przykrycia
Wszystkich jasnych stron życia
No bo nie jest tak źle, nie jest tak źle
Nie jest tak źle, nie jest tak źle
Zawsze może być gorzej
I nie jest tak źle, nie jest tak źle
Nie jest tak źle
Nie jest tak źle, nie jest tak źle
I nie jest tak źle, i nie jest tak źle
Pamiętaj o tym, że zawsze może być gorzej
I nie jest tak źle, nie jest tak źle
Nie jest tak źle, nie jest tak źle
Pamiętaj o tym, że ciemność służy tylko do przykrycia
Wszystkich jasnych stron życia